poniedziałek, 29 lutego 2016

Penny Dreadful, czyli niestraszne stwory i inne dziwy


Penny Dreadful to potoczna nazwa krótkich nowelek za pensa, które cieszyły się wyjątkową popularnością wśród klasy robotniczej wiktoriańskiej Anglii. Mrożące krew w żyłach opowiadania doskonale trafiały w gusta zwykłym mieszczanom żądnym fantastycznych przygód i oderwania od rzeczywistości.


Twórcy serialu zapożyczyli więc nie tylko tytuł, lecz także samą ideę strasząc widzów dobrze znanymi postaciami i równie wyświechtanymi motywami. W wiktoriańskim Londynie, który wydaje się wręcz stworzony do tego typu celu, umieszcza więc Wiktora Frankensteina i jego monstrum, Doriana Greya, Van Helsinga, oraz kilku innych, którzy mogliby powiedzieć wiele na temat mrocznej strony otaczającego nas świata. Ale o czym właściwie jest Penny Dreadful?

Londynem wstrząsają wieści o kolejnych makabrycznych zbrodniach. Policja jest bezradna, ludzie przerażeni i jedynie stary podróżnik - sir Malcolm Murray, którego córka zaginęła w niejasnych okolicznościach wydaje się być osobą, znającą prawdę o tych dziwnych wydarzeniach. Rozpoczyna własne śledztwo wraz z okultystką Vanessą, wyborowym strzelcem  Ethan Chandler, oraz zafascynowanym granicą między życiem a śmiercią, młodym lekarzem Victorem Frankensteinem.
Choć główną osią fabularną jest poszukiwanie Miny – córki Murray’a która dołączyła do klanu wampirów przybywających obecnie na terenie Londynu zaskakująco dużo czasu poświęca się wątkom pobocznym. Mamy więc wątek stworzenia przez Frankenstaina jego potwora, powołanego do istnienia z potrzeby udowodnienia światu, iż granicę między życiem i śmiercią można zatrzeć, wątek romansowy Ethana z chorą na suchoty prostytutką, oraz budzącego się destrukcyjnego uczucia między Vanessą i Dorianem Grayem, a także powolne odkrywanie tajemnicy samej kobiety, która okazuje się wyjątkowo mroczną. Nic więc dziwnego, iż zajmujące lwią część czasu ekranowego, historie pobocznych postaci sprawiają, że wątek główny powoli się rozmywa. Nie warto odczuwać jednak  z tego powodu żalu, gdyż te krwiożercze istoty budzące przerażenie, nie posiadały tak naprawdę żadnej motywacji, aby porywać Minę, ich wystąpienia były epizodyczne i nie wnosiły nic konkretnego do fabuły, a zarówno ich geneza jak i zamiary tak naprawdę nie zostały wyjaśnione. Pod koniec sezonów sami twórcy wyraźnie odstępują od głównej osi fabularnej na rzecz bardziej ludzkich dramatów, które stały się widzom znacznie bliższe niż pościg za dziewczyną znaną nam wyłącznie z relacji innych.


Choć skupianie się na bohaterów klasycznych opowieści grozy, wydaje się całkiem fajnym pomysłem jego potencjał został szybko zmarnowany. Postacie nie wchodzą ze sobą w interakcje, które nadpisywałby w jakikolwiek sposób ich historie lub interpretowały ją na nowo. One po prostu są i robią swoje. W rezultacie zamiast połączyć wszystko w zaskakującą całość po raz kolejny otrzymałam doskonale znane mi motywy.

Penny Dreadful z klasyki czerpie garściami nie tylko podkradając kultowych bohaterów. Poczucie niepokoju nie ma w nas wywoływać widok zmasakrowanego ciała tylko powoli gęstniejąca atmosfera i poczucie zagrożenia. Schemat ten jednak został dość nieumiejętnie wprowadzony w życie sprawiając, iż serial jest zwyczajnie przegadany. Bohaterowie dyskutują, planują, rozmyślają, prawią monologi, a tak naprawdę nic nie robią. Ma to swój specyficzny klimat jednakże na dłuższą metę staje się nużące. Dodatkowo wiele epizodów toczy się w jednym lub kilku pomieszczeniach nie pozwalając nam poczuć ducha tej historii. I choć niektóre odcinki sporo zyskują dzięki tej klaustrofobicznej przestrzeni będącej areną dla nadprzyrodzonych sił są to jedynie wyjątki.

Po wielu pochlebnych opiniach dotyczących 2 sezonu spróbowałam zagłębić się w tę mroczną historię, jednakże początki okazały się dość ciężkie. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że za chwilę będzie mroczniej, a serial zamiast usypiać przysporzy mi wiele nieprzespanych nocy.


Czy polecam? Niekoniecznie

1 komentarz: