O „Scream Queens” mówiło się sporo już na długo przed
premierą. Połączenie horroru i school dramy wydawał się czymś idealnym do
zapełnienia niszy w serialowych produkcjach. Odpowiedzialny za serial Ryan Murphy
(Glee, AHS) dawał gwarancje na sukces, a umieszczenie serii krwawych mordów na
uniwersyteckim kampusie zdaje się być strzałem w dziesiątkę. Po pierwszych
odcinkach peany jednak zamilkły, a na serial posypał się grad niepochlebnych
komentarzy. Czy słusznie?
Do uniwersyteckiego światka dołącza Grace – młoda
dziewczyna, która postanawia wstąpić to snobistycznego stowarzyszenia, w których
szeregach była kiedyś jej zmarła matka. Organizacją dowodzi demoniczna Channel,
która traktuje swoje „siostry” niczym sługi. Z powodu masy napływających skarg,
dziekan ukrócić tyrańskie rządy dziewczyny i nakazuje otwarcie drzwi
stowarzyszenia dla wszystkich chętnych, co daje możliwość grupie (nie)normalnych dziewczyn dostać się między śmietankę towarzyską. Channel postanawia
urządzić im piekło, nie zdaje sobie jednak sprawy, że po kampusie grasuje
prawdziwy morderca, który nie zawaha się zdziesiątkować niczego nieświadomych
studentów.
"Scream Queens" intryguje już od pilotażowego odcinku. To pełna
groteski produkcja, która niczego nie traktuje poważnie, tak samo jak widz,
który na historie śledzoną na ekranie powinien patrzeć z przymrużeniem oka.
Wszystkie elementy składające się na serial zostały przejaskrawione -
począwszy od plenerów, przez poszczególne wątki, na bohaterów skończywszy.
Prezes uniwersyteckiego stowarzyszenia mieszka w domu urządzonym na modłę
pastelowego fetyszysty, zachowuje się z pogardą do wszystkich żyjących istnień,
nie posiada przyjaciół, lecz sługi, których nazywa kolejno Chanel 2#, 3# i 5#,
sądzi, że to ona ustala zasady, a każdy jej wybryk przejdzie bez echa. To już
nawet nie poziom snobistycznej dziedziczki znanych z produkcji młodzieżowych,
lecz wiedźma z piekła rodem o twarzy... Równie ciekawie prezentują się
pozostali bohaterowie, którym przydzielono role z typowego amerykańskiego
liceum, z tym, że tym razem wyolbrzymioną do granic zdrowego rozsądku. Mamy więc,
ciacho, geja, dziwaczkę, tłuściocha, lesbijkę i tą która chce zmienić zasady na
lepsze.
Serial przy okazji zahacza o wszystkie tematy poruszane w przeciętnej
school dramie, a każdą z nich bezwzględnie ośmiesza. Czuć w tym wszystkim
dziedzictwo "Glee", pod postacią cukierkowego klimatu, czy
charakterystycznych postaci. Nowy serial w całkowicie odmienny sposób wykorzystuje swój
potencjał. Samo obserwowanie takiej uniwersyteckiej rzeczywistości w krzywym
zwierciadle na dłuższą metę byłoby jednak nudne, dlatego też osią fabularną całości
jest postać mordercy w przebraniu diabła - szkolnej maskotki- która
biega po kampusie i zabija studentów na różne wymyślne sposoby. Kim jest? Jakie
są jego motywy? Czy ma coś wspólnego ze śmiercią młodej dziewczyny sprzed 20
lat?
Zagadkę tą starają się rozwiązać Grace - nowa członkini
stowarzyszenia, która powoli zaczyna odkrywać kolejne mroczne sekrety skrywane
za murami uczelni. Nim dojdzie do sedna, jak to w typowym slasherze bywa,
będzie dużo krzyku, a trup zaściele się gęsto.
Serial kusi i to bardzo nazwiskiem reżysera, obsadą do
której załapali się zarówno całkiem nieźli aktorzy jak i znani celebryci, jak i
ciekawym pomysłem na zmiksowanie obu jakże popularnych gatunków, który już
kilkakrotnie odniósł sukces na dużym ekranie („Straszny film”).
Jak na razie jestem mile zaskoczona serialem, który nie ma
co ukrywać, jest głupi i niedorzeczny, w pewien sposób jest jednak uroczy, a za
pomocą absurdalne sytuacje i naprawdę udane dialogi potrafi dostarczyć sporo
frajdy. Nie jest to serial wybitny, ale też nie aż tak zły jak chcieliby go widzieć niektórzy. "Scream Queens" na razie porównać można do krwawego tortu w cukrowej polewie. Jak będzie dalej - zobaczymy.
Po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków, zaczęłam płakać ze śmiechu :) Niektóre sytuacje były tak idiotyczne, że inaczej nie dało się zareagować inaczej... Szkoda, bo jeśli wyciąć by je to zrobiłby się z tego niezły horror, no ale takie było zamierzenie twórców...
OdpowiedzUsuńNie oglądam seriali, ale ten wydaje się interesujący ;)
OdpowiedzUsuń